Po kilkunastu dniach bez posta postanowiłem, że wreszcie trzeba coś znowu napisać, ponieważ działo się ostatnio na Świecie niezwykle dużo. Pewnie większość osób ma nadzieję na jakiś komentarz odnośnie meczu naszych orłów, lecz doszedłem do wniosku, że nasi dzielni reprezentanci swoją grą ,,powiedzieli' wszystko co można było powiedzieć. Nie będzie też milionowej informacji odnośnie Borubara, ponieważ z tym panem coś musi się stać, bym zamieścil na jego temat jakąś notkę. Tym razem przeanalizuję losowanie LM, bo jest to temat, który ciekawi nas dużo bardziej niż kolejne kłótnie między Leo a prezesem Latą.
1 para: Arsenal-Villarreal. Hmmm, co by napisać o jednej z najsłabszych par 1/4 LM od kilku lat. The Gunners w tym sezonie nie tylko są nieskuteczni, ale także grają pilkę przeciętną ,nie pokazując zbyt wiele fajerwerków. Lecz ostatnimi czasy 4 siła w Anglii wychodzi powoli na prostą i wydaje się, że może wreszcie weszli na odpowiednie tory i znowu podopieczni Wengera będą zadziwiać całą Europę piękną i elegancką grą. Żółta łódź podwodna w tym sezonie nie powala na kolana piękną gry,lecz zawodnicy Pellegriniego są niezwykle skuteczni. Liderem drużyny jest młody Włoch Giuseppe Rossi, który nie znalazł uznania w oczach sir Alexa Ferusona, ale w drużynie ze wschodniej części Hiszpanii odnalazł się kapitalnie i jest wielką nadzieją włoskiej piłki. Z mojej strony oczekuję spotkania, w którym zobaczymy wreszcie prawdziwy Arsenal, bo prawdopodobnie większość gwiazd z północy Londynu powinna wykurować się na pierwszy mecz. Jeśli Cesc i spółka nie zagrają na pełni swoich możliwości to możemy się spodziewać piłkarskich szachów, niezbyt ciekawych dla oka przeciętnego kibica. Mój typ:zwycięstwo Arsenalu.
2 para: Man Utd.-FC Porto. Najdziwniejsza para ze wszystkich czterech. Z jednej strony Czerwone Diabły, które w tym sezonie celują w potrójną koronę, chcąc pobić wszelkie możliwe rekordy, lecz ostatnio złapali zadyszkę i nie ma już tak dużej pewności, że zdobędą przynajmniej mistrzostwo Anglii. Z drugiej strony FC Porto, na które chcieli wpaść wszyscy uczestnicy LM, lecz nie wydaję mi się, aby byli chłopcami do bicia, gdyż grają na dobrym poziomie i w lidze portugalskiej mają szansę na kolejne już mistrzostwo kraju z rzędu, a tercet Rodriguez-Lisandro-Hulk jest moim ulubionym tercetem, obok oczywiście El Tridente z Barcelony. Mam nadzieję, że zobaczymy spotkanie na wysokim poziomie,w którym podopieczni Jesualdo Ferreiry napsują trochę krwi dumnym obrońcom mistrzowskiego trofeum. Mój typ: Manchester powinien wygrać, aczkolwiek sądzę, że nie bez problemów i naprawdę będą musieli się natrudzić w tym dwumeczu.
3 para: Liverpool-Chelsea. Najlepszy i najbardziej wyrównany pojedynek. Gracze Beniteza prezentują od jakiegoś czasu futbol nie z tej ziemi, ale nasuwa się pytanie jak długo są w stanie w te formie się utrzymać. A The Blues? Od momentu przyjścia Guusa Hiddinka poprawili grę w każdym aspekcie, odrodzili się Drogba, Lampard, a linia defensywna wygląda o niebo lepiej niż za czasów Scolariego. Oczywistym smaczkiem jest fakt, że jest to kolejny już pojedynek tych dwóch ekip w rozgrywkach Champions League, ale tym razem nie jest to półfinał, jednak emocje szykują się na poziomie finału w Rzymie. Mój typ: Liver nie powinno wytrzymać tak zabójczego tempa, do tego walczą jeszcze o mistrzostwo Anglii, a włodarze klubu z miasta Beatlesów wyraźnie mówili o większej chęci na to by w klubowych gablotach znalazł się puchar Barclays Premier League. Stąd uważam,że londyńczycy wyjdą zwycięsko z tej Bitwy o Anglię.
4 para: FCB-FCB... Bardzo fajna para, w której zmierzą się ekipy grające najbardziej ofensywną piłkę w poprzedniej rundzie. Głównym motorem napędowym gry Bawarczyków jest Franck Ribery i to w szczególności od niego zależeć będzie wygląd ofensywy Bayernu, choć są jeszcze tacy zawodnicy jak: Toni,Podolski,,czy też Baltazar (dla wtajemniczonych) Schweinsteiger, ktorzy tez swoje potrafią. Ale jeżeli popatrzymy na tegoroczne dokonania Barcy, fakt, że kryzys mają już wyraźnie za sobą, wzmianki Pepa Guardioli o mikro-cyklach, dzięki którym drużyna będzie przygotowana kapitalnie w najważniejszym okresie sezonu oraz na to,że w 29 spotkaniach Primera Division trojka Henry-Etoo-Messi ustrzeliła 59 (!) bramek to można dojść do wniosku, że klub z Bawarii trafił na przeciwnika najtrudniejszego z możliwych. Mój typ: trochę subiektywnie muszę przyznać,ze nie widzę innego rozwiązania poza wyjściem Katalończyków, ale rewanż na Allianz Arena niepokoi moje, niebiesko-granatowe serce.
Zatem kwietniowe wieczory z Ligą Mistrzów szykują się bardzo ciekawie i może dojść do wielu zaskakujących rozwiązań. A WY,drodzy czytelnicy,jak myślicie kto awansuje dalej w najbardziej prestiżowych rozgrywkach europejskich?